środa, 21 grudnia 2011

Wesołych Świąt Bożego Narodzenia

Z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia życzymy wszystkim entuzjastom reklamy ciepłej i spokojnej atmosfery świątecznej, radości, chwili wytchnienia, szczęśliwego Nowego Roku i przedniej zabawy sylwestrowej oraz oczywiście wielu ambitnych, ciekawych i niedenerwujących reklam, zarówno podczas świąt jak i w nowym roku.

It's Christmas time! Wesołych Świąt!



poniedziałek, 19 grudnia 2011

Ciężki poniedziałek: zakazane reklamy świąteczne

Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta, a tu znowu pracujący poniedziałek. Czas na odrobinę czarnego humoru i absurdu. Tym razem na tapetę bierzemy nieetyczne, durne, zabawne reklamy w świątecznym klimacie.

Wycofana przez KRRiT z powodu obrażania uczuć religijnych:


Reklama Hoop Coli zdjęta również z powodu ataku na wartości chrześcijańskie.
Chyba nie jest tak źle?


Mikołaj-koks klnie i reklamuje telefon komórkowy AirTouch.
"Merry fucking Chrismas to you too, asshole":


PETA przeciwko indykom na świątecznych stołach:


I na koniec dwie niezakazane, ale dość pokręcone reklamy świąteczne:




Niech ten czas szybciej leci - niebawem Kevin, niekończące się reklamy i wielka wyżerka świąteczna. Jupiiiii!

piątek, 16 grudnia 2011

mBank uderza do studentów i namawia do ściągania

W przerwie między zajęciami przechadzam się korytarzami Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa na UAM (Poznań). Łapie mnie dwoje młodych ludzi w zabawnych, czerwonych perukach, wciskają w dłoń ulotkę i zachęcają do rozwiązania krzyżówki z ulotki, za co nagrodą ma być długopis. Studentowi długopisów nigdy za wiele, więc zabieram się do rozwiązywania. Ulotka dotyczy oferty bezpłatnego eKonta, które można otworzyć w mBanku. Studiuję świstek uważnie i odpowiadam na sześć pytań. Zadowolona z siebie kieruję się do stoiska mBanku, ulokowanego w holu głównym, by odebrać nagrodę. Rezygnuję z otwarcia rachunku, otrzymuję długopis i... załamuję się.

Tak wyglądają ulotka, w której czytamy "rozwiąż krzyżówkę i przyjdź na nasze stoisko. Jeśli hasło będzie poprawne, otrzymasz długopis, którym poprawnie napiszesz wszystkie egzaminy! ;)" oraz wspomniana nagroda, która ma mi ułatwić zdanie egzaminów i która życzy mi powodzenia:




Wniosek jest prosty - mBank przy okazji promocji eKonta namawia studentów do ściągania. Co za szkodnik – i to w dodatku na uczelni wyższej. Nagradzanie długopisami-ściągami jest elementem kampanii "eKONTO daje radę!", którą skierowano do studentów. W komunikacie prasowym biura prasowego mBanku czytamy, że "działania promocyjne prowadzone będą w grudniu br. oraz styczniu 2012 r. W ich ramach zaplanowano obecność kreacji reklamowych na największych krajowych uczelniach, na citylightach i billboardach w najważniejszych punktach akademickich oraz w prasie studenckiej. Dodatkowo, na 50 uczelniach zostaną przeprowadzone akcje ambientowe, zachęcające do otworzenia rachunku".

Rozłóżmy kampanię na czynniki pierwsze. Reklama eKonta na przystankach autobusowych i tramwajowych (citylighty) i billboardach to dobry pomysł – odbiorca masowy ma szansę zapoznać się z nową ofertą banku. Grupą docelową są studenci, więc świetnym rozwiązaniem jest promowanie mBanku w ich środowisku naturalnym – na uczelniach wyższych. Zawartość oferty również pasuje do potencjalnego odbiorcy – na ulotce same 0zł (idealne na puste, studenckie kieszenie) i przydatne gratisy: mPendrive 8 GB oraz mPykacz (karta debetowa w postaci breloka do kluczy). Natomiast zupełnie nie trafiano z rozdawaniem długopisów-ściąg, przynajmniej z punktu widzenia etyki. Świat reklamy jest brutalny – codziennie zalewają nas reklamy epatujące seksem, wykorzystujące stereotypy i bazujące na negatywnych emocjach. I choć kontrowersja nie jest niczym zaskakującym, sprzeciw powinno budzić jawne namawianie w reklamie do oszustwa. Co będzie następne? Kradzież? Gwałt? Morderstwo? Nie ma co mydlić oczu argumentem, że na ściąganie jest w społeczeństwie przyzwolenie. Może dlatego niektórzy polscy architekci nie potrafią porządnie zaprojektować domu, lekarze zoperować i wyleczyć, a prawnicy gubią się w przepisach prawa.

Jaki z tego morał? Mimo żenującej wpadki z promowaniem ściągania, rozpoznawalność marki pewnie wzrośnie – studenci „pomocą” nie pogardzą, mBank wkręci się w głowy.
W końcu nieważne jak mówią, byle by mówili.

A co na to wszystko Dziekan WNPiD? Akcję wstrzymano, długopisów rozdawać nie wolno. I słusznie, bo porządek musi być.


poniedziałek, 12 grudnia 2011

Ciężki poniedziałek: zakazany seks

Ledwo co przetrwaliśmy ubiegły, ciężki poniedziałek, a tu kolejny cichaczem nadszedł. Dzień ciągnie się jak flaki z olejem, w głowie jeszcze żywe wspomnienia po weekendzie, pracować się nie chce. Czas na chwilkę relaksu - rzućcie okiem na serię perwersyjnych, zakazanych reklam. Nieetyczne, idiotyczne, odmóżdżające, zabawne, groteskowe, wprost idealne na leniwe poniedziałkowe popołudnie :)

1. Kup piwo Antarctica, niech Twój facet liże lampę:


2. Łowicz, dżem słodzony rasizmem:


3. Piękne panie pucują męskie piłki (kule). Choć ekipa Axe całkiem nieźle posługuje się seksem w swoich reklamach, tym razem posuwają się za daleko:


Klasyki gatunku. Jeśli umknęły wam te bardzo popularne reklamy, koniecznie zobaczcie:
Trzeba się nieźle natrudzić, by oryginalnie zareklamować prezerwatywy. Durexw akcji:


Troskliwa mamusia w akcji. Panie pewnie polubią reklamę prezerwatyw GI.JONNY:


Zakazane, choć stworzone w dobrej wierze. Reklama społeczna z definicji może szokować, być brutalną, drastyczną, mówić o rzeczach, których unika reklama komercyjna. Ponoć propagandzie dobrej woli wolno więcej, lecz jak widać - niekoniecznie.
Bezpośrednia, bezczelna, wiarygodna. Brawa za uzasadnione epatowanie seksem:


PETA przekonuje do wegetarianizmu. Na mnie nie działa, a na was?


Za tydzień powracamy z kolejną dawką zakazanych reklam. Miłego popołudnia! :)

środa, 7 grudnia 2011

Jak spieprzyć spot za ponad 500 tysięcy złotych, czyli Warszawa największą wiochą Europy

Dwa dni temu na youtube pojawił się spot promujący Warszawę na Euro 2012. Patrząc na ocenę filmu (głosy na tak: 248, głosy na nie: 4,774 w momencie pisania notki), pomyślałam, że nie może być tak źle, że pewnie znów zakompleksione i żądne mordu społeczeństwo internetowe przesadza i linczuje twórców filmu dla zasady.

Kliknęłam play, zobaczyłam, zapłakałam. Kto nie widział, niech nie ogląda dla zachowania komfortu psychicznego. Dla wytrwałych, ciekawskich, masochistów:


Przekonaj się, jak Warszawa przyciąga na EURO 2012. Spot jest głównym materiałem filmowym promującym Warszawę jako Miasto-Gospodarza wśród europejskich kibiców, podczas kampanii m.st. Warszawy jako Miasta-Gospodarza poprzedzającej UEFA EURO 2012.

Wypunktujmy główne grzechy twórców:
1. Facet z erekcją. 0.19-0.23s. filmu, czyli prezentacja wzwodu głównego bohatera (obcokrajowca), który wychodząc przed swój hotel, przeciąga się, zastanawiając się, w którą stronę udać się na poranny jogging. Widzi uroczą blondynę, Polkę ma się rozumieć, i wszystko staje się jasne - rozpoczyna się gonitwa faceta z erekcją za piękną panią. Facet spragniony seksu biegnie przez pół Warszawy. Jakim cudem twórcom filmu ten obrzydliwy, żenujący fragment filmu umknął? Erection Man, takiej ksywki dorobił się aktor, stał się hitem i pośmiewiskiem internetu. Cyrk na kółkach.

2. Efekty specjalne. Internauci wypunktowują bezwzględnie: mało wiarygodny skok z mostu z 0.40s., latająca superwomen z 0.49s., przyklejony supermen w 51s., wspólna wspinaczka z 1:10, dalej różne dziwaczne akrobacje w 1:17, 1:26, 1:45 (teleportacja na inne boisko), 2:04, 2.10-2.11 i widoczne materace, na które skaczą bohaterzy, 2.36 i spojrzenie na zegarek na ręce, którego gość nie ma. Takie "upiększacze" są zbędne, wprowadzają do filmu sztuczną atmosferę i element niepotrzebnej groteski.

3. Temat. Wszędzie biegi, zawsze biegi, dość już tych odgrzewanych kotletów. TVN Warszawa pokazuje, że choć temat oklepany, to można jednak zaprezentować spot na poziomie i wali z grubej rury spotem promującym Londyn:


Dlaczego film bije nasz na głowę? Bo jest wiarygodny, nie przynudza, wiąże miejsca z ludźmi, nie pokazując ich jako pustych, jest dynamiczny, bezpośrednio związany z tematem - igrzyskami olimpijskimi. Nie ma latania, materacy i erekcji.

4. Za długi i nieczytelny. Biegają, biegają, a ja ciągle czekam na to, aż zacznie się coś dziać. Moje niedoczekanie. Właściwie nie wiadomo o co chodzi. Założenia fabularne, zamieszczone pod filmem przez twórców, są całkiem ciekawe, ale moim zdaniem nie udało się ich wcielić w życie, a przez to całość wyszła blado.

Osobiście czuję się rozczarowana taką promocją miasta, a Europa znów ma powód, żeby się z Polski nabijać. Nabija się też internet:

Prawdziwa historia faceta z erekcją:


Alternatywne zakończenie:


W konwencji Benny Hilla:


Warszawa broni się przed falą krytyki. W tym przypadku nie sprawdzi się zasada, że nie ważne co mówią, byle by mówili. Polski społeczeństwo niesłychanie obawia się kompromitacji związanej z nieodpowiednim przygotowaniem kraju na Euro 2012 (moim zdaniem niesłusznie, ale to materiał na osobny tekst), dlatego tak silnie krytykowany jest nieudany spot. Chcemy w końcu pokazać Polskę, w tym Warszawę, jako profesjonalną, na poziomie. Naród polski, generalizując, jest zbyt wrażliwy na swoim punkcie, na punkcie bycia obiektem drwin, by móc przymknąć oko na wpadki tego typu. Nie jest to kwestia braku dystansu, tylko zawiedzionych oczekiwań.

Bieda, kaszana, brak profesjonalizmu, strzał w stopę, wiocha, niewypał, suchar. Nie udało się, bo w części filmu zabrakło fantazji, a w innej było jej za dużo. Warszawski pościg gwałciciela z erekcją będzie śnił mi się po nocach. Shit jak nic.

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Ciężki poniedziałek: zakazany Heineken

Podejmujemy rzucone przez was wyzwanie - pokazujemy przynajmniej trzy zakazane reklamy w ramach akcji przetrwać ciężki poniedziałek :) Dziś na tapecie Heineken.

Zakazana Summerbreeze to część genialnej kampanii Walking Fridge:


Skąd się wzięło Walking Fridge? Zobaczcie jedną z najlepszych reklam Heinekena (na szczęście niezakazaną :)). Cofamy się do 2008:


Walking Fridge wciąż żyje:


I dorabia się bawarskiej parodii (piwo Bavaria):


Heineken na najwięcej pozwala sobie w rodzimej Holandii. Oto test tolerancyjności Holendrów:


Ale i Polski nie omija heinekenowa kontrowersja. Pamiętacie pewnie wypuszczoną na polski rynek reklamę z Jennifer Aniston?


I na koniec na wypadek, gdyby pojawiły wam się w głowach myśli samobójcze - nie wszystko stracone!

poniedziałek, 28 listopada 2011

Ciężki poniedziałek

Nie wiem czy też was dopadła klątwa ciężkiego poniedziałku.
Mnie niestety tak...
Na poprawę humoru kilka reklam. I co z tego, że stare, ale jakie śmieszne!
A może wy macie jakieś ulubione poprawiacze humoru?
i uśmiech na twarzy gwarantowany!
Nie wiem jakie są wasze doświadczenia z próba porozumienia się za granicą po angielsku, ale Niemcy wydają mi się jeszcze całkiem spoko krajem w porównaniu do innych, ale jak widać oni też mogą mieć problemy ^^
No i klasyk. Takie must be jeśli chodzi o reklamy na poprawę humoru...IKEA!

A na koniec wizja raju lub "raju";)

To miłego tygodnia!
aha! i pamiętajcie jak będziecie podejmować ważne decyzje żeby sprawdzić WSZYSTKO
Pan, który nie sprawdził, biedny pan...



sobota, 26 listopada 2011

Adam Małysz reklamuje :)

W ten weekend, tradycyjnie w fińskim Kuusamo, rozpoczyna się kolejny sezon skoków narciarskich. Jest to pierwszy od kilkunastu lat sezon, w którym nie zobaczymy naszej gwiazdy, Adama Małysza. Na osłodę postanowiłam, że przedstawię Wam reklamy z mistrzem w roli głównej. Jest ich naprawdę niemało, niektóre bardziej, niektóre mniej udane. Adam wystąpił w wielu reklamach, istnieje więc ryzyko posądzenia go o nadmierną ekspozycję (gdy gwiazda reklamuje zbyt dużo rzeczy, wtedy staje się mniej wiarygodna, odbiorcy wiedzą, że gwiazda uczestniczy w reklamie dla pieniędzy i do reklamy odnoszą się bardziej sceptycznie). Z drugiej jednak strony chyba żaden inny polski sportowiec, ani gwiazda, ani celebrities nie wzbudza tak wielu pozytywnych emocji (w tym zaufania) dobrych skojarzeń i wspomnie jak Adam.

Najstarsza reklama z udziałem Adama, jaką udało mi się znaleźć to reklama sieci komórkowej Idea, która liczy sobie już ponad dekadę :)
  



Nie jest to jednak jedyna sieć, którą reklamuje Adam. W tym roku, z okazji rozgrywających się Mistrzostw Świata w Oslo, Adam wystąpił w reklamie norweskiej sieci komórkowej Lebara wraz z kolegą ze skoczni, Bjørnem Einarem Romørenem. Jego twarz pojawiła się na billboardach w Oslo. Adam podejrzewa, że wybrali go do tej reklamy ze względu na znaczną liczbę Polaków mieszkających w Norwegii :) Nie należy jednak zapominać, że Adam to król skoczni Holmenkollen i cieszy się tu znaczną popularnością. Wspomniany billboard obok, a pod spodem zdjęcie z sesji fotograficznej:

Moją zdecydowaną faworytką reklam z Małyszem, jeśli nie reklam w ogóle, jest „bułka z bananem”. Adam reklamuje w niej produkt „Danie w 5 minut” firmy Winiary. Reklama powstała w czasach, gdy główną konkurencją dla Adama była ekipa niemiecka z Martinem Schmittem i Svenem Hannawaldem na czele, stąd pomysł na scenariusz, bardzo udany. Aż łezka w oku się kręci :) W ramach ciekawostki dodam, że bułka z bananem to wciąż jeden z ulubionych przysmaków Adama.

Adam reklamował jeszcze kilka produktów spożywczych, między innymi czekoladę Goplanę oraz herbatę Teekanne. Wydaje mi się, że skoczek w reklamie czekolady nie jest zbyt wiarygodny, dlatego skupię się na Teekanne. Adam wystąpił w dwóch spotach. Oto pierwszy z nich:

 



 Cóż, reklama jest bardzo… prosta. Brak w niej jakiegokolwiek scenariusza, pomysłu na przedstawienie Adama, kreatywności. Sam Adam też nie zagrał przekonująco, jednak to skoczek a nie aktor z aspiracjami na Oscara. Gdyby w reklamie wystąpił ktokolwiek inny, wyłączyłabym ją w połowie. Ale dzięki Adamowi obejrzałam ją kilkakrotnie – może o to chodziło twórcom? Kolejna reklama Teekanne jest już bardziej rozbudowana. Adam nie prowadzi w niej monologu, a dialog (mimo wszystko z postacią moim zdaniem nieco żenującą). Tym razem Adam wypadł bardziej przekonująco – mam na myśli scenę z rozsypaniem herbaty i westchnieniem „O Jeeezu” Chyba każdy przestraszyłby się takiego czajnika :P 



Adam to specjalista nie tylko od branży spożywczej. Oto jego reklama Generali z grudnia 2007 roku, pokazywana w telewizji, Internecie i sieci Multikino. Dyrektor Departamentu Marketingu Generali decyzję o wykorzystaniu wizerunku sportowca skomentowała tak: "Adam Małysz należy do najwybitniejszych i najbardziej rozpoznawalnych na świecie polskich sportowców. Jest utożsamiany z takimi cechami jak pracowitość, koleżeńskość, hart ducha i skromność. Jest osobą, o której z całym przekonaniem powiedzieć można, że swój sukces zawdzięcza ciężkiej pracy. Z tymi wartościami utożsamiamy się również w Generali, są one dla nas istotne z punktu widzenia pozycjonowania marki naszej firmy". A oto spot:




 Adam Małysz był też kilka lat temu ambasadorem marki Audi. Od początków kariery Adam wspominał w wywiadach, że oprócz skoków interesują go także samochody. Dlatego, w przeciwieństwie do reklam Goplany czy Teekanne, tu był w 100% wiarygodny. Zdjęcie ambasadora - poniżej :)

 


Adam wystąpił także  w reklamach Poczty Polskiej i Lotto. Kampania Lotto ruszyła, gdy pewne już było zakończenie kariery przez skoczka. Kampania marki Lotto jest pozytywnym przesłaniem od Adama, wyrażonym w formie cytatów u dołu plakatów. Niektóre z nich to "Poczuj smak wygranej", "Nagroda czeka dla cierpliwych" "Zwycięstwo wynagradza wszystko". Kampanię uważam za wyjątkowo udaną,a w moim pokoju na ścianie wisi właśnie taki oto plakat:

 

 

 

 

 

Jak widać, reklam było sporo. Jednak Adama i tak najbardziej zapamiętamy z takich momentów:   :):):)

 


środa, 23 listopada 2011

Całuśny shockvertising – nowa kampania Benettona


Shockvertising jest reklamą na granicy dobrego smaku, wykorzystująca motywy budzące mieszane uczucia, eksploatująca tematy związane z zaskoczeniem, seksem, strachem, przemocą. Główny cel: zwrócić uwagę! W myśl zasady „nieważne, czy mówią dobrze, czy źle – ważne, aby mówili”, takie prowokacje nierzadko skuteczniej promują markę niż starannie przygotowane kampanie. Miejsce pierwsze na podium listy reklamowych skandalistów zajmuje Oliviero Toscani, autor między innymi kampanii reklamowej firmy Benetton. W ogromnych plakatach już dawno wykorzystywał on element szoku. To właśnie dzięki niemu i jego szokującym pomysłom na kampanie reklamowe, włoski Benetton stał się marką rozpoznawalną na całym świecie. Toscani zakończył trwającą osiemnaście lat współpracę z marką w 2000 roku, ale Benetton nadal króluje w rankingu najbardziej kontrowersyjnych kampanii, za każdym razem poruszając w nich ważne problemy społeczne. Oto kilka przykładów z dawnych lat:





 Niedawno firma zamieściła na swojej stronie serię sfabrykowanych zdjęć, na których pocałunkami obdarzają się światowi przywódcy, których na co dzień dzielą znaczne różnice światopoglądowe. Na zdjęciach znaleźli się więc między innymi prezydent USA Barack Obama z prezydentem Wenezueli Hugo Chavezem, przywódca Korei Północnej Kim Dzong Il i prezydent Korei Południowej Lee Myung- bak, czy papież Benedykt XVI i imam meczetu w Kairze Ahmed Mohamed El Tayeb.


Jak zapewnia rzecznik Benettona, celem kampanii „Unhate”- bo takie ma hasło - jest zwrócenie uwagi na szkody wyrządzane przez nienawiść i na konieczność krzewienia pokoju oraz współpracy między ludźmi na świecie. Drugi, nieoficjalny cel – czyli wywołanie medialnego szumu i skandalu – już został osiągnięty. Ostro zareagował Watykan, grożąc Benettonowi wejściem na drogę prawną w celu obrony wizerunku papieża. Marka zareagowała bardzo prędko i już po kilkudziesięciu minutach ogłosiła, że wycofuje obraz ze swej kampanii. Kampanię potępił także Biały Dom, któremu nie spodobało się użycie w celach komercyjnych wizerunku prezydenta Obamy. Czy słusznie? Czy zgadzacie się z poglądem, że tym razem Benetton przekroczył granicę dobrego smaku?  Czy kampania jest bardziej szokująca niż poprzednie?
Jak do tej pory, największy skandal wybuchł wówczas, gdy Benetton na jednym z plakatów przedstawił pośladki i dodał na nich napis „HIV pozytywny”. Sąd francuski nałożył wówczas na firmę karę finansową za obrażanie ludzi zakażonych wirusem. Wskutek tego  rozpoczął się głośny bojkot marki pod nazwą „United Boykot.” Namawiano wówczas do oddawania ubrań Benettona do Czerwonego Krzyża. Firma jednak doskonale poradziła sobie z tą sytuacją – powstały nowe plakaty, na których znalazł się sfotografowany nago sam Luciano Benetton. Mężczyźnie towarzyszyło hasło: "Chcę z powrotem moje ubrania!", rozkładając na łopatki wszystkich swoich przeciwników. Czy nowa kampania także wzbudzi takie protesty? Cóż, z każdym rokiem, shockvertisingiem będzie nas zadziwić coraz trudniej…
 


Nowa kampania Benettona - hit czy shit?
Głosujcie! Jesteśmy ciekawe Waszych opinii! :)

wtorek, 22 listopada 2011

Kobieta, czyli skromny dodatek do piersi

Kobiece piersi - obiekt zainteresowania, powód do dumy, źródło kompleksów i... jeden z najlepszych chwytów reklamowych. Piersi są wszędzie. Patrzę na nie, tak idealnie jędrne, gładkie, krągłe i ogarnięta podziwem jedynie czasami dostrzegam gratis w postaci kobiety. Oczywiście gratis jak to gratis - mniej ważny niż sam biust, choć równie perfekcyjny i wzbudzający zazdrość.

Twórcy reklam pokochali wykorzystywanie kobiecych piersi.
Któż potrafiłby się oprzeć ich sile? :)

1. Reklama niemieckiego lagera Stampege Light Plus

Uprzedmiotowienie jakich mało i żeby choć zabawne było. Kobieta jako cycaty otwieracz do piwa light, słodko! Kobiety mają prawo poczuć się urażone.

2. Reklama kanapek SUBWAY hit dnia za 7zł. Cycem świeci młodziutka Ewa Farna. Niejasny jest dla mnie powód zastosowania takiego triku w przypadku reklamy masowych kanapek konsumowanych na szybko. Wolałabym zobaczyć świeże, podkręcone w photoshopie pomidory niż biust wokalistki.

3. Reklama słuchawek firmy Zippearz wydaje się nieprawdopodobna.



Nie posądzałabym nikogo o kreatywność w takiej wersji, tańczące piersi wysportowanej pani raczej śmieszą niż zachęcają. Element komizmu moim zdaniem przekreśla szanse firmy na bycie traktowaną serio. I odstrasza damską część potencjalnych nabywców.

4. Kalendarz firmy Linder, czyli piersi reklamują trumny. Zastanawiam się, kto byłby zdolny wywiesić sobie w biurze czy w domu kalendarz z pięknymi paniami, które pozują przy trumnach. Zresztą kalendarzy erotycznych w sklepach jest na pęczki, piersi do wyboru, do koloru. Chyba, że ktoś ponad wszystko kocha kontrowersję. Więcej zdjęć z kalendarza tutaj: www.kalendarzlindner.pl

5. Reklama Skody i nowego systemu dwufazowego klimatyzacji. Powiem szczerze, że reklama zaskoczyła mnie pozytywnie swoją bezpośredniością i zdystansowanym podejściem do sprawy. Podkreśla unikatową cechę produktu, czyli ową możliwość regulacji dopracowaną tak, że odczujemy to na własnej skórze - lub raczej piersiach :) A wam się podoba?

Biust w reklamie był, jest i będzie. Wbrew pozorom nie jest to dobra metoda do zareklamowania wszystkiego. Sprawdza się, o ile produkt ma odpowiednie cechy: jest delikatny, eteryczny, kobiecy, subtelny. Zbyt chamska, nachalna reklama razi przede wszystkim panie, choć również panów (nawet bardziej tolerancyjnych od pań w tej kwestii). Chamskie i prostackie traktowanie piersi po prostu się nie sprawdza, nie pasuje w reklamie papy dachowej, ciągnienia drutu (klasyka) czy rozwożenia pizzy. Niech kusi lub szokuje, ale nie upodla.


niedziela, 20 listopada 2011

Wiarygodny? Zombie Boy dla marki Vichy
















Kolejny cud Photoshopa? A może zdjęcie po lewej liczy sobie parę dobrych latek? Nic z tych rzeczy. Nieskazitelny wygląd Ricka Genesta, znanego bardziej pod pseudonimem Zombie Boy, to zasługa nowego korektora marki Vichy! Dziś o jednej z najbardziej wiarygodnych reklam ostatnich miesięcy.

Zombie Boy zrobił błyskawiczną karierę zaraz po tym, gdy w marcu 2010 roku założył swój profil na Facebooku. W krótkim czasie polubiło go ponad milion osób i zwrócił uwagę takich gwiazd jak Lady Gaga czy Nicola Formichetti'ego, dyrektora firmy MUGLER. Amerykanin rozpoczął z nią współpracę w styczniu 2011 roku, niedługo po tym wystąpił w teledysku Lady Gagi „Born this way” i stał się rozpoznawalny na całym świecie. Wszystko, dzięki tatuażom, które pokrywają praktycznie całe ciało Ricka tworząc nieco makabryczny obraz rozkładającego się ludzkiego ciała.
Ze strony marki Vichy, zatrudnienie Zombie Boy’a było dość ryzykownym posunięciem. Reklamy branży kosmetycznej kojarzą się przede wszystkim z młodymi, naturalnie wyglądającymi kobietami, słowami takimi jak delikatny, łagodny, subtelny, posiłkują się badaniami naukowymi. Zombie Boy ani nie jest kobietą, ani nie jest naturalny, ani nie ma nic wspólnego i z badaniami naukowymi. Nie wpasowuje się w znany schemat, Sekret sukcesu? Kobiety z reklam skarżą się na zaczerwienienia czy krostki, które i tak trzeba szukać z lupą. Zombie Boy pokazuje, że korektor poradzi sobie perfekcyjnie nawet z jego wielkimi, upiornymi tatuażami. A jeśli korektor jest w stanie pokryć takie tatuaże, to spokojnie poradzi sobie także z drobnymi niedoskonałościami skóry. Wiarygodność zdecydowanie wzrasta. 

Reklama rozpoczyna się pytaniem „How do you judge a book?” po czym na krzesło siada przeciętnie wyglądający chłopak. Ściąga T-Shirt, pokazując zadbane ciało i nieskazitelną skórę. Ani śladu tatuaży! Sięga po kosmetyk do demakijażu i dopiero po kilkukrotnym przetarciu na torsie możemy dostrzec wątłe zarysy tatuażu. Zombie Boy wzdycha, po czym hojnie nakłada kosmetyk do demakijażu na ręcznik i wyciera sobie całą twarz, odkrywając swoją tożsamość, swoje tatuaże w pełnej krasie. A więc nie dubler, nie photoshop, a korektor! Druga część reklamy pokazuje przygotowania wizażystów, proces pokrywania korektorem ciała Zombie Boy’a i tubkę korektora z podstawowymi informacjami o produkcie. Reklama kończy się napisem „Go beyond the cover”.
Jak informuje producent kosmetyku, produkt przeznaczony jest dla osób o drobnych i poważnych defektach skóry, występujących na całej powierzchni twarzy i ciała lub miejscowo. Absolutnie nikt nie wypadłby bardziej przekonująco niż Zombie Boy.
 
Reklamę na youtubie możecie obejrzeć pod tym adresem: http://www.youtube.com/watch?v=9mIBKifOOQQ Reklama zbiera na youtubie brawa i ogromną ilość pozytywnych komentarzy.  A jakie jest Wasze zdanie? Hit czy shit? :) Głosujcie! :)

niedziela, 6 listopada 2011

Zapraszamy na reklamy :)


               Są wszędzie. Widzisz je, gdy włączasz rano telewizor. Oglądasz podczas przeglądania gazety przy porannej kawie. Wyjmujesz je ze skrzynki pocztowej. Mijasz na billboardach w drodze na przystanek. Oklejają tramwaj. Słyszysz je w ulubionej stacji radiowej. Irytują. Śmieszą. Denerwują. Bawią. Reklamy! I to właśnie o nich będzie ten blog.
              Spośród pstrokatego zalewu reklam który nas otacza, specjalnie dla Was postaramy się wyłowić te najbardziej oryginalne. Wszystkie opatrzymy naszym komentarzem –  komentarzem studentek dziennikarstwa ze specjalizacją promocja i reklama – ale to Wam pozostawimy ostateczną ocenę, czy dana reklama to hit czy shit :)

           Serdecznie zachęcamy do śledzenia i komentowania! :)